Było to po 1 klasie gimnazjum,
gorący lipiec pojechałam pierwszy raz na wakację bez rodziców.Były to kolonie w dodatku gdzie nikogo nie znałam,ale chciałam zobaczyć czy potrafie przezyć prawie 2 tyg bez mojej "koszmarnej rodzinki" dzięn pezd wyjazdem spakowałam staranie pożyczoną torbę od sąsiadów było w niej dosłownie wszystko nie wspomne o tym że była koszmarnie ciężka.
Wstałam wczesnym rankiem i szybko wraz z mamą uda łam się na pkp jechaliśmy cała grupą pociąg był strasznie przeładowany jechaliśmy parę godzin w końcu przesiadka w poznaniu i dalej na stacje w Łagowie a potem autokarem już do celu osrodek niczego sobie chociaż skromny i zaczeły się moje samodzielne wakację tak na poważnie....
powiem tylko tylę widoki ładne czystę jeziora piekna turystyczna miejscowość ale to było zdecydowanie za wcześnie jak na mnie na wakację strasznię teskniłam
Najbardziej zapierał mi dech w piersiach te wąskie romantyczne uliczki piękne kląby i czystę plaże naprawdę polecam odwiedzenie tego miejsca
ps. tam spotkalam moją pierwszą nieszczęśliwą milośc